środa, 27 sierpnia 2008

Dzien 11.

Dzis znowu krotko, bo zmieniamy miejsce postoju:
- sniadanie w restauracji przed twierdza Lesendro;
- przejazdzka motorowka 1h 60€ po szuwarach zachodniej czesci jeziora, cudnie! Ela dostala biala lilie;
- wycieczka do Rijeka Crnojevica - serpentynowa droga pod gore z cudnymi coraz wyzszymi widokami na Virpazar i Szkoderskie;
- spotkanie z niefortunna para turystow, co wybrali sie pieszo z Rijeka do Virpazar i w polowie drogi zrezygnowali podwozimy ich z powrotwm, ciekawa rozmowa po drodze;
- odpoczynek w kawiarence przy Stari Most (autostopowicze stawiaja), gdzie jest kapielisko, chlopcy skacza do szmaragdowej toni wodnej, a dziewczyny ich podziwiaja;
- spacer po spalonej upalem wiosce i dalej prze tropikalne zarosla, opuszczone zabudowania w strone zrodel rzeki;
- powrot do wioski, cudowna, orzezwiajaca kapiel;
- przejazd stara szosa w strone Podgoricy, niekonczaca sie seria zdjec przy slynym meandrowym zakrecie Rijeka Crnojevica; jeden z piekniejszych widokow swiata;
- powrot do Virpazar przez Podgorice, pyszna kolacja rybna w hotelu Pelikan, wieczorny spacer po miasteczku, decydujemy sie na zmiane lokalizacji do kwatery prywatnej po 40€ za apartament, troche drozej, ale bezsenna noc w upale i halasie we Vranjina nam dokuczyla.

P.S. Nie pijcie wody z kranu na ryneczku Virpazar. Noc byla bezsenna; caly pyszny obiad poszedl sie czesac na obie strony. Moze jakos bede zyl.

Brak komentarzy: