czwartek, 28 sierpnia 2008

Dzien 12.

To nie byla woda z Virpazaru, tylko owoce ktore kupilismy wracajac z Rijeka Crnojevica w Golubovci. Ele tez 'trafilo', tylko dopiero od rana. Julia z hotelu we Vranjina ktory opuszczalismy, uswiadomila nas ze w okolicy Podgoricy panuje wirusowa epidemia. W Virpazar gdzie sie przenieslismy nabylismy w Domie Zdravija amixiciline i inne leki ktore nam poradzono i lezelismy plackiem od czasu do czasu wstajac z koniecznosci, az do szostej.

Wreszcie krancowo oslabieni (Eli doszla fatalna migrena), zdecydowalismy sie pojechac do Golubovci na pogotowie - Hitna Pomoc. Tam nas zbadal mlody lekarz z angielskim, udzielil rad co do lekow i diety, oraz zaordynowal na wzmocnienie zastrzyk dozylny z glukozy z mikroelementami. Potwierdzil, ze w rejonie Podgoricy notuje sie 200-300 przypadkow zatruc tygodniowo, i ze jest to epidemia o nieznanych przyczynach. Zaplacilem od glowy po 42€, mam nadzieje ze mi to Hestia gdzie wykupilem ubezpieczenie wyjazdowe, zwroci.

Tym niemniej juz z rana moge stwierdzic ze noc mielismy spokojniejsza, czujemy sie duzo lepiej, sily wrocily, poranek w Virpazar z piejacymi kogutami jest sliczny, i planujemy dzis wycieczke do monastyru Ostrog.

Nasz nowy apartament - jeden z czterech na pietrze (jest jeszcze drugie) jest wrecz luksusowy, lozko dla dwoch + wersalka, razem moga spac 4 osoby, w rogu kuchenka z wyposazeniem, zlew, lodowka, TV+DVD, oczywiscie klima co przy tropikalnych upalach jest istotne, no i lazienka z prysznicem kolumnowym jaki sam bym chcial miec w domu. Dla 4 osob wychodzi po 10€, wiec korzystne sa wyjazdy zbiorowe! Wlasciciel z matka mieszkaja w tradycyjnym bidnym mieszkanku na dole; matka wysiaduje na moscie nagabujac turystow na nocleg tak jak i nas skaptowala, a jej wnuk z angielskim sluzy jej pomoca w razie potrzeby.

Virpazar rozbudowuje sie na potege, co widac na zdjeciu. Jest to sliczne i chyba niedoceniane w turystyce miasteczko, swietna baza wypadowa w urokliwe blizsze i dalsze okolice.

Brak komentarzy: