środa, 16 września 2009

Dzien 14.

To juz ostatni przed odlotem, i ostatni z autem, wiec zrobilismy sobie
bardzo relaksowy dzien.

Najpierw do pelnego sklepow i turystycznego zgielku Chersonissos,
gdzie zalatwilismy ostatnie zakupy pamiatkowe i upominkowe. Tam sie
okazalo, ze lewe przednie kolo mi troche puszcza, wiec musialem je
podpompowac na stacji benzynowej. Mam nadzieje, ze nie bede musial
zmieniac.

Potem sie udalismy na upatrzona przeze mnie najdalsza plaze w osrodku
Malia. Plaza zwie sie Agia Pelagia, od nazwy cerkiewki na wysepce
opodal. Druga, blizsza wysepka, polaczona z ladem mierzeja zalewana
falami, po obu jej stronach plytkie piaszczyste zatoczki. Dalej troche
i calkiem juz glebiej. Fala spora, a przy brzegu dno troche z
kostropatymi skalami. Kapiemy sie do upadlego, walczac z falami.
Spacerujemy po wysepce, po plazy, najpierw piaszczystej, potem z
pumeksowymi dziurawymi skalami w roznych kolorach, po ktorych mozna
chodzic tylko w gumowych trepach, az do przystani i mola oraz
nastepnej kapliczki. Byczymy sie na lezakach, wynajetych za drobna
oplata.

Mnostwo okazji do zdjec: piekne kolory morza z falami i nieba z
chmurkami, wyspy, cerkiewka, wznoszace sie spadochrony z amatorami
lotu ptaka, ciagnione za motorowka, stado czapli krazace z ladu na
jeszcze jedna dalsza wysepke, gdzie odpoczywaja i wracaja, mewy,
wreszcie malutkie zimorodki z rudym brzuszkiem i niebiesko-zielonym
grzbietem i dlugim dziobkiem, skaczace po skalkach przybrzeznych,
wypatrujac w wodzie zdobyczy; jeden zawisl przez chwile nad nami jak
koliber, walczac z wiatrem; oniemielismy z podziwu.

Dziewczyny zadowolone z plazy, ale trzeba wracac; dzis sie musimy
spakowac.

Po drodze jeszcze wizyta w hurtowni ceramicznej; cale szczescie ze te
pitosy sa takie duze ;) - ale popatrzec nic nie kosztuje.

Ostatnia kolacja z wylewnymi pozegnaniami u Zorby.

Krzysztof

Brak komentarzy: