poczekac. Wysylam tekst przez siec.
Dzis bylismy autobusem rejsowym linii KTEL w Heraklionie. Coz tu
pisac? Trzy muzea przeplecione piecioma cerkwiami, kafeniony i lody
dla ochlody, obiad oczywiscie rybny w tawernie portowej z widokiem na
twierdze wenecka.
Atmosfera miasta portowego, slady splątanej historii ktorej szczegoly
podziwialismy w muzeum historycznym - najazdy weneckie, otomanskie,
wreszcie okupacja hitlerowska- ze wszystkimi dzielny narod kretenski
dal sobie rade, choc wiele wycierpial.
Niesamowicie bogata cywilizacja minojska - eksponaty do obejrzenia w
muzeum archeologicznym, niestety tylko na skomasowanej wystawie, gdyz
muzeum jest w remoncie.
Dzikie kozy kri-kri, wielkie orlo-sepy i inne okazy fauny kretenskiej
podziwialismy w ciekawych ekspozycjach muzeum historii naturalnej.
Warto bylo.
Muzeum ikon w Agia Ekaterini niestety zamkniete na czas remontu ktory
ma potrwac jeszcze rok. Na szczescie obok w Agios Markos do
podziwiania cudny rzezbiony w drewnie ikonostas.
Przy placu Elefternas wysadzanym ogromnymi eukaliptusami o cetkowanej
korze i drzewami pieprzowymi w kafenionie zjedlismy lody, a
obslugiwala nas sliczna kelnerka o ukrainsko-greckim pochodzeniu.
Wreszcie wrocilismy na dworzec autobusowy i w biegu zlapalismy autobus
powrotny. Zdazylismy jeszcze w pensjonacie na kapiel w basenie, bo po
20 zaczynaja chlorowac wode.
Wieczor tradycyjnie na pogaduchach przy winku.
Uff! Gorąco.
Krzysztof
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz