czwartek, 10 września 2009

Dzien 8.

Dzisiaj zwiedzamy polwysep Akrotiri kolo Chanii. Bagatela, 200 km w
jedna strone.

Po drodze zatrzymalismy sie na kawe i zwiedzenie kapliczki na grobli w
miasteczku Georgioupoli. Droga pokutna po kamieniach grobli zostala
nagrodzona pieknymi widokami.

Na Akrotiri po pewnych nieporozumieniach z automapa (ale dziewczyny
byly bardzo cierpliwe) dotarlismy do najwiekszego na Krecie klasztoru
barokowego Agia Triada z pieknym ukwieconym dziedzincem, wspaniala
fasada, ksztaltna absyda i zachwycajacym ikonostasem, obok tez bogate
muzeum ikon, szat, relikwiarzy i mszalow. Czynne od switu do zmroku.

Stamtad na plaze Chorafakio z wysepka posrodku, do ktorej udalo nam
sie z Ela doplynac - poczulismy sie jak zdobywcy rafy koralowej.
Zrobilo sie jednak troche pochmurno.

Dojechalismy do Stavros i tam na plazy Greka Zorby odtanczylismy zorbe
w siapiacym deszczu.

Potem wraz z grupka wytrwalych turystow wysluchalismy naboznie
nastrojowych modlow wieczornych pieknie odprawianych na basowe glosy
brodatych mnichow, zakonczonych blogoslawienstwem - w odosobnionym
klasztorze Gouvernietou w gorach niedaleko wybrzeza. Nie doszlismy juz
do Moni Katholiko - pustelni mniszej na przeciwleglym zboczu wzgorza -
tylko ujrzelismy ja z daleka, gdyz padalo coraz bardziej.

Wydostalismy sie z polwyspu i w strugach ulewnego deszczu na trzecim
biegu wycieraczek pedzilismy National Road do domu. Kolacje zdjedlismy
w Zorba Tawern w naszym Analipsi.

Nie wiadomo, na co nam pogoda pozwoli jutro.

Krzysztof

Brak komentarzy: