W tradycyjnym upale (a była jeszcze cieplarnia) zwiedzalismy w Sarasocie ogród botaniczny. Paprocie, orchidee, epifity, kaktusy, zarośla mangrowcowe, imponujące wielopienne kroczące drzewa - byliśmy oszołomieni. Marysia tam pracuje prowadząc zajęcia z dziećmi.
Wieczorem kolacja pożegnalna przy zachodzie słońca nad plażą w restauracji Sandbar na sąsiedniej wyspie Anna Maria, specjalizującej sie w daniach rybnych i owocach morza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz