wtorek, 9 czerwca 2015

Valley of Gods - Moki Dugway Road

Po powrocie z Muley Point do głównej drogi znowu do przepaści nad słynną Doliną Bogów - Valley of Gods. Serca zabiły nam znowu szybciej, gdy podziwialismy widok jak z samolotu czy jak na naturalnej makiecie. Z prawej strony ukosem w górę szara tasiemka szosy prowadzącej do Mexican Hat - naszego celu na dzisiaj - miejscowości nazwanej tak od szpiczastej skały, nakrytej śmiesznymi głazem w kształcie meksykańskiego kapelusza. W poprzek wije się jasna wstążka drogi gruntowej, prowadzonej pomiędzy ostańcami Doliny Bogów; na jej początku mały zajazd, oferujący zakwaterowanie w tej okolicy.
Cały widok podziwiamy z pierwszego zakrętu wraz z spotykanym polskim małżeństwem z Chicago; to juz drugie dzisiaj spotkanie z Polakami - małżeństwo z Łodzi spotkaliśmy w Natural Bridges.
Wreszcie szczytowa adrenalina dzisiejszego dnia - zjazd pełną serpentyn słynną drogą Moki Dugway Road, żwirową i bez ogrodzeń - na 5 km długości spadek o 360 m, miejscami ponad 10%. Na każdym zakręcie a to ściana skalna, a to przepaść nad Doliną Bogów.
Prywatnie powiem, ze zjazd całkiem bezpieczny, droga z tłucznia i żwiru dobrze utwardzona, i znam ostrzejsze serpentyny. Ale wrażenie niezapomniane.

Brak komentarzy: