Dość wycieczki, trzeba wracać. Do Cao Bang juz niedaleko. Znane już widoki podziwiamy przy coraz niższym zachodzącym słońcu.
Drzemka po pełnym wrażeń dniu! Do Cao Bang dojezdzamy o zmroku; po odswiezeniu sie jedni wychodzą na spacer po mieście, inni odpoczywają w pokojach. Wszyscy spotykamy sie wieczorem, aby wraz z naszym pilotem Kenem oraz naszym szoferem udać sie do lokalnej - lokalesowej - restauracji, gdzie roznorodne potrawy smakują jak nigdy dotąd, a wódka ryżowa postawiona przez Kena wznoszona w toastach polsko-angielsko-wietnamskich ułatwia wspólne bratanie się i wymianę wrażeń.
Wracając, w ramach "Cao Bang by night" podglądamy wnętrza przyulicznych sklepo-domów mieszkalnych, oraz obserwujemy tętniący życiem handel uliczny.
Dość tego, jutro od rana przejazd do rezerwatu Ba Be.
Krzysztof
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz