Dzisiaj już na luzie, bo nie trzeba walczyć z walizkami na przeprowadzki. Tym niemniej (tym bardziej) dzien pełen wrażeń.
Po niespiesznym śniadanku serwowanym w hotelowym lobby, jedziemy w góry! Wyruszamy w stronę wodospadu Tam Gioc na granicy wietnamsko-chińskiej - zachwalany jako czwarty co do wielkości wodospad graniczny na świecie (co za konkurencja)!
Wspinamy sie wciaz pod górę, wsród fascynujących i malowniczych wzgórz - ostańców krasowych o fantastycznych, kopcowych kształtach, wyrastajacych z prawie plaskiego terenu - istny Halong na lądzie!
Po drodze mały postój wsrod pól uprawnych w tej malowniczym scenerii, gdzie mozna podejrzeć życie wioskowe i ciężka pracę wiesniaków - mężczyźni i kobiety, i to młode dziewczyny jak i starsze niewiasty, w charakterystycznych ciemnych strojach prawie czarnego indygo, ręcznym plugiem ciagnietym przez bawoła orzą poletko koło poletka, zręcznymi ruchami ręki odkladając skibę za skibą.
Jedziemy dalej, napawając się krajobrazami poletek ryżowych blyszczących w słońcu, stożkowych gór i pionowych a czasem wręcz przewieszonych zboczy, a wszystko to porośniete szaloną zielenią wystrzeliwujących w niebo fontann bambusów, krzewów poinsecji i innych drzew tropikalnych.
Wreszcie docieramy do obszaru granicznego, nasz pilot oddaje paszporty do sprawdzenia, i możemy podjechać pod sam wodospad, który huczy na rzece granicznej pomiędzy Wietnamem i Chinami.
Juz z daleka widać piękno i potęgę wodospadu: trzypietrowy, wachlarzowy, z dwoma głównymi kaskadami, malowniczo i majestatycznie opadającymi wśród zieleni. Podobne widzieliśmy w jeziorach Plitwickich, ale te są potężniejsze.
Po podejściu do brzegu czeka nas dodatkowa atrakcja: podpłynięcie tratwą bambusową prawie pod sam wodospad. Przeżycie pełne adrenaliny, aż pył wodny zamoczył nas i nasze obiektywy. Po drodze podpływamy pod stronę chińską i krzyczymy pozdrowienia "Mi-chau" do turystów chińskich.
Wracamy, podchodzimy pieszo kładkami - mostkami pod drugą kaskadę dostępną od strony lądu, roztrzaskującą się o leżące u jej podnóża skały.
Zdjęcia wodospadu, portrety indywidualne i zbiorowe - pora wracać.
Wracamy tą samą droga, zbaczając do kolejnej atrakcji - groty Nguom Ngao, czyli Jaskini Tygrysa. Dojść do niej trzeba przez szlak wybetonowany schodami w górę a następnie w dół, aby po przejściu przez pola kukurydzy wśród krasowych skał, dojść do niepozornego wejścia do jaskini u podnóża jednej z nich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz