piątek, 15 listopada 2013

Dzień w Cao Bang - wodospad

Dzisiaj już na luzie, bo nie trzeba walczyć z walizkami na przeprowadzki. Tym niemniej (tym bardziej) dzien pełen wrażeń.

Po niespiesznym śniadanku serwowanym w hotelowym lobby, jedziemy w góry! Wyruszamy w stronę wodospadu Tam Gioc na granicy wietnamsko-chińskiej - zachwalany jako czwarty co do wielkości wodospad graniczny na świecie (co za konkurencja)!

Wspinamy sie wciaz pod górę, wsród fascynujących i malowniczych wzgórz - ostańców krasowych o fantastycznych, kopcowych kształtach, wyrastajacych z prawie plaskiego terenu - istny Halong na lądzie! 

Po drodze mały postój wsrod pól uprawnych w tej malowniczym scenerii, gdzie mozna podejrzeć życie wioskowe i ciężka pracę wiesniaków - mężczyźni i kobiety, i to młode dziewczyny jak i starsze niewiasty, w charakterystycznych ciemnych strojach prawie czarnego indygo, ręcznym plugiem ciagnietym przez bawoła orzą poletko koło poletka, zręcznymi ruchami ręki odkladając skibę za skibą.

Jedziemy dalej, napawając się krajobrazami poletek ryżowych blyszczących w słońcu, stożkowych gór i pionowych a czasem wręcz przewieszonych zboczy, a wszystko to porośniete szaloną zielenią wystrzeliwujących w niebo fontann bambusów, krzewów poinsecji i innych drzew tropikalnych.

Wreszcie docieramy do obszaru granicznego, nasz pilot oddaje paszporty do sprawdzenia, i możemy podjechać pod sam wodospad, który huczy na rzece granicznej pomiędzy Wietnamem i Chinami.

Juz z daleka widać piękno i potęgę wodospadu: trzypietrowy, wachlarzowy, z dwoma głównymi kaskadami, malowniczo i majestatycznie opadającymi wśród zieleni. Podobne widzieliśmy w jeziorach Plitwickich, ale te są potężniejsze.

Po podejściu do brzegu czeka nas dodatkowa atrakcja: podpłynięcie tratwą bambusową prawie pod sam wodospad. Przeżycie pełne adrenaliny, aż pył wodny zamoczył nas i nasze obiektywy. Po drodze podpływamy pod stronę chińską i krzyczymy pozdrowienia "Mi-chau" do turystów chińskich.

Wracamy, podchodzimy pieszo kładkami - mostkami pod drugą kaskadę dostępną od strony lądu, roztrzaskującą się o leżące u jej podnóża skały.

Zdjęcia wodospadu, portrety indywidualne i zbiorowe - pora wracać.

Wracamy tą samą droga, zbaczając do kolejnej atrakcji - groty Nguom Ngao, czyli Jaskini Tygrysa. Dojść do niej trzeba przez szlak wybetonowany schodami w górę a następnie w dół, aby po przejściu przez pola kukurydzy wśród krasowych skał, dojść do niepozornego wejścia do jaskini u podnóża jednej z nich.








Krzysztof

Brak komentarzy: